Jakub Żulczyk, autor Instytutu, Czarnego Słońca czy Ślepnąc od Świateł które zostało później przeniesione na ekrany w postaci serialu, który to możecie nadal zobaczyć na platformie HBO GO. Wszyscy kojarzą jego postać z głośnymi książkami czy scenariuszami, warto jednak zaznaczyć że Jakub jest też zapalonym graczem który swoją wiedzą w tym temacie zagiąłby niejednego pasjonata. Przed Wami kilka moich pytań na które odpowiedział Jakub Żulczyk!

1. Cześć Kuba! Mało ludzi zdaje sobie sprawę z tego że prócz pisania książek i scenariuszy jesteś też zapalonym graczem, możesz zdradzić jak zaczęła się Twoja historia z grami? Jaki sprzęt pojawił się u Ciebie jako pierwszy, konsola czy komputer? Jaką platformę do grania wspominasz najlepiej i dlaczego?

To długa historia, bo gram praktycznie całe życie. Pierwszym sprzętem do gier z jakim miałem na poważnie do czynienia była Amiga 600, wypożyczana na wakacje ze szkoły, w której moja mama była dyrektorką. To była wiejska szkoła, ale była w niej tzw. świetlica komputerowa, a nawet biblioteka gier, tj. pani z biblioteki szkolnej wypożyczała dzieciom dyskietki.

Jako syn dyrektorki miałem te fory, że brałem komputer na wakacje, i całymi dniami grałem w „Settlers”, Ishar, Transarctica, Cannon Fooder i tak dalej. Potem oczywiście był PC, ale przełomem było tak naprawdę Playstation 1, które miał na podorędziu kumpel, z którym mieszkałem w pokoju w internacie. Tam to przeszedłem Final Fantasy VII i Metal Gear Solid, dwie gry, które już dożywotnio wbiły mi do głowy, że gra się tylko i wyłącznie na konsolach.

Gry PC-towe zawsze wydają mi się od tamtej pory kanciaste, pozbawione polotu, sztywne. Także od jakichś 20 lat jestem zadeklarowanym konsolowcem. Najlepiej wspominam chyba PS2, bo przeszedłem na niej najwięcej gier i moje ulubione tytuły ever („Shadow of the Colossus”, „Resident Evil 4”, „Metal Gear Solid 3”) były właśnie na tę konsolę.

2. Jesteś na bieżąco z grami czy raczej z braku czasu starasz się nadrabiać zaległości? Czekasz na jakiś konkretny tytuł, czy też przeszkadza Ci w tym ‘kupka wstydu’ jaka się uzbierała przez lata?

Obecnie mam w domu dwie konsole, PS4 i Switcha – kupka wstydu przy dwóch platformach i ograniczonym czasie na granie robi się dość duża. Jednak nie myślę kategoriami, że coś jest świeże, to trzeba grać, ale staram się być na bierząco.

Na przykład na PS4 gram teraz z wielką przyjemnością w LA Noire, czyli raczej starocia, ale na Switchu ogrywam sobie Children Of Morta, i Luigi Mansion 3 w co-opie z moją pasierbicą, czyli raczej świeże tytuły. Czekam, jak chyba wszycy, na Cyberpunka i Last Of Us 2.

3. Jesteś fanem jakiegoś konkretnego gatunku czy ogrywasz co Ci pod ręce podejdzie? Masz jakiś ulubiony gatunek gier?

Z jednej strony uwielbiam ostatnio gry sandboxowe, imersyjne, takie, w których można się utopić, jak chociażby mój ulubiony jak na razie tytuł z tej generacji, czyli Horizon Zero Dawn. Z drugiej strony uwielbiam wszelkiego rodzaju horrory i FPSy. A z trzeciej osobnym gatunkiem gier który uwielbiam jest Hideo Kojima, chociaż przyznam, że w „przygody Pocztexa” jeszcze nie grałem, czekają na swoją kolej.

4. Który okres grania wspominasz lepiej? Czasy dzisiejsze, gdzie do gier jest łatwy dostęp i jest ich cała masa, czy też wolisz czasy gdzie każda nowa gra była na wagę złota?

Nie lubię fetyszyzowania przeszłości, uważam, że teraz jest zajebiście, i najlepiej jak do tej pory – mogę sobie kupić co chcę online, mam wszystkie tytuły na wyciągnięcie ręki, jest z czego wybierać. Pamiętam czasy, gdy chodziło się ze zdezelowanymi dyskietkami do sąsiada zgrać grę, która i tak na 90% się kasztaniła, czasy giełd, pirackich ripów. I były to beznadziejne czasy.

Gry to rozrywka, robienie z siebie żołnierza wyklętego który pamięta, jak się przy jednej Atarynce w piętnastu siedziało, a wy małolaci to nie jesteście godni rzepów mi przy Sofixach zapiąć – to jednak trochę głupie. Dzisiaj gry i konsole są najfajniejsze w historii.

5. Masz w swoim życiu grę na którą nie dasz powiedzieć złego słowa? Taki tytuł który pochłonął Cię bez reszty, spędzał sen z powiek i sprawiał że byłeś w stanie olać swoje obowiązki, byle tylko pchnąć dalej fabułę.

Oczywiście. Wspomniany już Horizon Zero Dawn, z tej generacji także RDR2 i Metal Gear Solid 4 to były gry, w które totalnie wpadłem. Ale gry z całego życia, które powodowały u mnie taką zajawkę, mógłbym wymieniać godzinami.

Najwięcej było ich chyba na PS2 – Oprócz Colossus i MSG3, które już wspomniałem, cała biblioteka Rockstara, z genialnym, a niedocenionym Bully na czele, obie części Baldurs Gate: Dark Alliance, Silent Hill, Forbidden Siren… mógłbym wymieniać bez końca. Odpowiadając na twoje pytania z przerażeniem zaczynam rozumieć, jak bardzo lubię grać.

6. Wolisz obecnie granie na konsoli czy na pececie? Wybierasz w swoim życiu pada czy mysz i klawiaturę?

Ja od dobrych paru lat w ogóle nie używam peceta, te komputery to dla mnie z perspektywy czasu pomyłka, tak samo jak telefony na Androidzie, sorry, ale to jak chodzić w papierowych butach.

Pomijając awaryjność i intuicyjność obsługi, jak ktoś ma ochotę działać na systemie operacyjnym równie zabezpieczonym przed włamaniami jak Alkohole Świata na rynku w Pierdziszewie Wschodnim, to jego sprawa. Jak już powiedziałem, jestem die-hard konsolowcem, nikt nie przekona mnie do grania na pececie. Natomiast do pracy używam Macbooka, nie wyobrażam sobie innego komputera.

7. Co cenisz w grach najbardziej? Wciągająca historia, graficzne bajery, wczucie i klimat?

Wszystko po trochu, ale najważniejsze jest chyba to nieuchwytne coś, co w „Secret Service” nazywali „miodnością”. Czyli połączone: fun z rozgrywki, satysfakcja z pokonywania kolejnych poziomów, imersja w świat gry.

8. Czy w swojej twórczości inspirowałeś się kiedykolwiek w jakiś sposób grami? Mam na myśli jakieś nawiązania czy ukryte smaczki w Twoich książkach albo scenariuszach.

Moja pierwsza powieść „Zrób mi jakąś krzywdę, czyli wszystkie gry video są o miłości” jest bardzo o grach, główna bohaterka gra bez przerwy na Nintendo, rozdziały mają tytuły Leveli, jest pełno nawiązań do gier i tak dalej, sama fabuła tej książki jest pomyślana trochę jak gra video.

W ostatniej, „Czarne Słońce” jest z kolei dużo momentów bardzo zainspirowanych grami, takich „FPSowych”. Ktoś powiedział kiedyś, że ekranizacja tej książki powinna wyglądać jak nagranie meczu z „Quake II”, bardzo mi się to porównanie podobało.

9. Jest jakiś tytuł którego nigdy nie ograłeś i żałujesz? No i w drugą stronę, czy jest jakaś gra na którą poświęciłeś zbyt wiele czasu, a okazało się nie warto było?

Ja przy mojej miłości do gier zdaję sobie sprawę z ulotności i krótkości życia, tak więc gdy gra nie daje mi frajdy, zwyczajnie przestaję w nią grać. Także nie ma chyba gry, na którą poświęciłbym zbyt wiele czasu. Może ostatnio „Diablo III” na Switchu – zastanawiałem się długo, co ja właściwie robię grając w tak głupią grę (śmiech).

Wciąż nie ograłem „Dark Souls” i „Bloodborne”, do których zachęca mnie Orbitowski, tę pierwszą dostałem nawet od niego na urodziny; z każdą z tych gier spędziłem po jakieś 10 godzin i odszedłem w poczuciu, że są to gry dla popierdoleńców i psychopatów. Ale czasami jednak żałuję, że odpuściłem, Orbitowski opowiada o tych tytułach z takim żarem, że wierzę, że tam musi być coś, jakaś ukryta transcendencja, której ja nie znalazłem – tylko wkurwienie, że ciągle mnie zabijają.

10. Kojarzysz jakieś postaci z polskiego świata gier? Twórców albo ludzi którzy o grach piszą? Wiem że na pewno znasz się z Kowalem z Fakes Forge, wielkoludem którego twarz znają nieliczni. Co sądzisz o jego twórczości?

Nie, nie znam Kowala, wiem że robił strasznie śmieszne przeróbki plakatów do „Ślepnąc od świateł”. Widziałem jeszcze parę jego żartów, na przykład strasznie mnie rozbawił „Franko” (stara, polska gra na Amigę) na Switcha. Ale nie znamy się osobiście.

11. Nie myślałeś żeby samemu coś tworzyć? Pamiętam jeden Twój pomysł na jutubowy kanał, zamiast pokazywania gry miałeś pokazywać siebie i to jak reagujesz na grę.

Miałem ostatnio propozycję pracy w jednej z polskich dużych firm growych, której odmówiłem, bo była dość absurdalna, mianowicie, musiałbym rzucić wszystko, czym się zajmuję, książki, scenariusze, i wyprowadzić się z Warszawy. Odmówiłem, chociaż byli bardzo mili. Nie chcę, chociaż wszyscy mówią mi, że powinienem.

Ale ja mam jeden argument – czytając wiele powieści, a na pewno oglądając wszystkie seriale i filmy, zastanawiam się, jako prozaik i scenarzysta, jak to jest uszyte. Ta rozkminka jest już automatyczna i zabiera wiele takiej niewinnej, czystej przyjemności z odbioru. Tak więc przynajmniej w gry chciałbym grać jak dzieciak, bez bagażu twórcy, który cały czas się uczy. Chcę, aby granie było w moim życiu czynnością cudownie bezużyteczną.