Polska gra, to coś, co kiedyś kojarzyło się z czymś… Nie do końca dobrym. Pomysły często były dobre, jednak wykonanie pozostawiało wiele do życzenia. Dziadostwa pokroju Terrorist Takedown, niesławna Nina i masa innych koszmarków – oczywiście trafiały się perełki (Gorky 17!), jednak zdecydowanie spod rąk naszych rodzimych twórców, często wychodziły paskudy. Od dłuższego czasu jednak… Oj mamy się czym chwalić!

Wersja wideo dla zmęczonych czytaniem oczu:

W dzisiejszym wpisie, chciałbym Wam przedstawić kilka tytułów – zarówno tych już wydanych, jak i tych, które dopiero się pojawią. Każdy z nich, moim zdaniem, wart jest wielkiej uwagi, a twórcom tych tytułów, bardzo mocno kibicuję. Planuję zrobić z tego serię wpisów, więc jeśli nie widzicie tutaj jakiegoś (Wartego uwagi!) tytułu, to tylko dlatego, że pojawi się w kolejnym artykule. Za każdym razem, opowiem krótko o trzech, dobrze zapowiadających się, produkcjach z naszego podwórka.

Gamedec

Wielki sukces na Kickstarterze (Zebrano 171 tysięcy dolarów!) to coś, co cholernie mnie ucieszyło. Kibicowałem Anshar Studios od początku, bo ich cyberpunkowa odpowiedź na Disco Elysium, zapowiada się wprost wyśmienicie! Czym jest Gamdec? Cóż, to RPG oparte na twórczości Marcina Przybyłka, w którym największy nacisk, został położony na rozmowy i śledztwa. Trafimy do Warsaw City, miasta przyszłości, a akcja dziać się będzie w… XXII wieku. Jak na cyberpunkowe realista przystało, ludzkość większośc czasu spędza wirtualnym świecie, a ten realny zaś, to prawdziwie mroczne miejsca, gdzie takie dzieci na przykład, są zmuszane do niewolniczej pracy.

Gamedec stawia na wybory, nasze decyzje mają realnie wpływać na otoczenie, nieść za sobą konsekwencje, a także wpływać na naszego protagonistę. Prócz zwiedzenia Warszawy z przyszłości, przyjdzie nam też trafić do wirtualnych światów – dziki zachód, prehistoria, do wyboru, do koloru. Bardziej niż rozwiązania siłowe, będzie się tu liczył dialog, nierzadko lepszym rozwiązaniem od strzału, będzie tutaj rozmowa.

Całość przedstawiona jest w rzucie izometrycznym, a wszelkie filmy z rozgrywki, pokazują że gra oczaruje nas też oprawą. Cyberpunk ma to do siebie, że lokacje można przedstawiać w różny sposób – neonowe centrum miasta pełne świateł, czy brudne lokacje pełne syfu. Liczę na wyobraźnię twórców w tym temacie. Gra pojawi się na PC i Switcha, na tym pierwszym, ma ukazać się jeszcze tego roku, wersja konsolowa pojawi się w 2021.

Ghostrunner

Kolejny, po Gamedec, tytuł w klimatach cyberpunku. Mieszanka parkouru, walki, w której każdy jeden cios oznacza śmierć, a także ciekawego świata. Świat został zniszczony przez jakiś kataklizm, a ludzie którzy go przetrwali, żyją w tajemniczej wieży, którą rządzi równie tajemniczy Klucznik. Człowiek jest oceniany po tym, jak drogie implanty ma w swoim ciele, przez co, nietrudno się dziwić, wybucha bunt. Społeczeństwo, jak to w klimacie cyberpunku ma zwyczaj, jest podzielone na klasy. Od biedoty jedzącej szczury, po bogaczy odcinających się od wszystkiego dookoła.

One More Level, studio odpowiedzialne za produkcję, stawia tu na akcję – szybką, efektowną, krwawą, akcję. Wcielamy się gościa, który posiada nadnaturalne moce, który pierze mordy zarówno w świecie realnym, jak i tym wirtualnym. Przyjdzie nam tu skakać, trzaskać piruety, przewrotki, a do tego ciąć i rąbać, skacząc ze ścian i sufitów. Wszystko ma się dziać szybko, a każdy cios oznaczać ma szybki zgon, więc fani wszelkich trudnych gier, powinni na Ghostrunnera zacierać ręce. Ja czekam na to baaardzo mocno.

Gra pojawi się jeszcze w tym roku, zarówno na PC, PS4 i Xboxa One.

DevLife

O tytule Roman Studio, mówiłem co prawda w „Małych wielkich grach„, jednak DevLife jest tak mocno rozwijane, że gra z dnia na dzień rośnie coraz bardziej. Czym jest gra? Startujemy jako małolat, na koncie mamy pieniądze od rodziców, a przyświeca nam jeden cel – założenie studia, które produkuje aplikacje których chcą miliony. Urządzamy swoje biuro, uczymy się kolejnych programistycznych tajników, bierzemy zlecenia, a potem ciułamy fundusze na nasze rozwój. Takie typowe od zera do milionera.

Gdy uda nam się zebrać wymaganą kwotę, rejestrujemy działalność, zatrudniamy niewolników, a potem staramy się jak możemy, aby stać się drugim Microsoftem czy innym gigantem. Zadanie będzie trudne, bo bez inwestycji się tu nie obędzie, a wszelkie januszowanie skończy się… No, tak jak w realnym życiu. Jeśli odpowiednio nie przyłożymy się do szkoleń pracowników, to jedyne na co będziemy mogli sobie pozwolić, to tworzenie marnych aplikacji służących jak kalkulator. Za bardzo skąpisz grosza? Masz pecha, nie zarobisz nawet na rachunki.

Jak wspomniałem, DevLife jest bardzo szybko rozwijane, do gry co rusz trafia nowa zawartość, a twórcy już zapowiadają kolejne bajery, które poszerzą zawartość. Jeśli lubicie gry w stylu wszelakich „tycoonów”, to ten tytuł będzie dla Was idealny.

Gra pojawiła się na PC, jednak niewykluczone, że w przyszłości trafi także na Switcha.