Czas na kolejną porcję polskiego dobra ze świata gier! Jak poprzednio, znowu przygotowałem dla Was trzy tytuły, raz jest to coś, co premierę ma już za sobą, innym razem coś, co dopiero się pojawi. Opisywane przeze mnie gry, to zawsze coś, co uważam za dobre (Bo miałem okazję grać), albo coś, co uważam za warte śledzenia. Na dniach wpis powinien pojawić się także w wersji wideo, na moim kanale na platformie YouTube.
ΔV: Rings of Saturn
Tytuł który każdy fan obserwowania nieba powinien poznać. Imponująca fizyka, która działa dokładnie tak, jak ta wysoko nad nami, w kosmosie. Wysoki próg wejścia (Oj, jest tu sporo do nauki!) jest tu plusem, gdyż gdy już opanujecie wszystko co gra oferuje, nie będziecie w stanie się od tego oderwać. Rings of Saturn to coś, co fani takich produkcji jak Elite Dangerous zdecydowanie powinni sprawdzić. Nie, nie ma tu dynamicznych walk na dziesiątki jednostek, lawirowania w nadświetlnej między asteroidami – jest za to przywiązanie do szczegółów, a sama gra to taki list miłosny do ludzi, którzy fascynują się kosmosem.
Większość czasu spędzimy to na zdobywaniu surowców, rozwijamy biznes, ulepszamy nasz sprzęt i… Odkrywany wszechświat. Zaznaczam jednak, że nic nie przyjdzie nam tu łatwo – wiele rzeczy wymaga długiej nauki, a tylko opanowanie wszystkich mechanizmów sprawi, że zaczniemy odnosić sukcesy. Gra jest w zasadzie symulatorem, gdzie poprawki musimy brać na wiele rzeczy związanych z fizyką, gdyż ta jest tu moim zdaniem największym przeciwnikiem gracza. Brzmi to może jak narzekanie, ale serio, to trzeba po prostu przeżyć. Nie pamiętam kiedy jacykolwiek twórcy przykładali tak wielką uwagę do fizyki, widać że tytuł jest tworzony przez pasjonata (Tak, grę tworzy JEDEN CZŁOWIEK!), do pasjonatów też jest kierowany. Jasne, twórca jest wspierany między innymi przez pisarza czy muzyka, jednak lwia część produkcji to praca jednej pary rąk.
Zresztą, praca Mariusza (Kodera Software) nie ogranicza się tylko do tego, żeby gracz czerpał frajdę z samej rozgrywki. Na uwagę zasługuje to, jak autor chce promować grę – zobaczcie zresztą sami, na własne oczy, co znajdzie się w „edycji prasowej” Rings of Saturn:
Wszystko jest drukowane, klejone, projektowane rękami twórcy. To naprawdę imponujące co może stworzyć jeden zapaleniec, gdy tylko wyjątkowo się uprze i wie do czego dąży. Rings of Saturn możecie kupić na Steam za naprawdę śmieszne pieniądze (15 złotych!), a jeśli nie bierzecie kota w worku, a ten tekst Was nie przekonuje, to do sprawdzenia jest także demo. Gra prężnie się rozwija, a autor co rusz dodaje do niej nową zawartość. O grze mówiłem też w jednym z odcinków „Małych wielkich gier”. Zdecydowanie polecam!
Werewolf: The Apocalypse – Heart of the Forest
Współczesna Polska, historia pełna tajemnic, niesamowicie urokliwa oprawa (No, o ile można nazwać mroczne obrazy urokliwymi!), a na końcu Ty, pośrodku puszczy, w której toczy się nieustanna walka natury ze złem. Twórcy z Different Tales rzucą nas prosto w Świat Mroku, a my będziemy mieli okazję odwiedzić na przykład… okolice Puszczy Białowieskiej. Oczywiście jak przystało na Świat Mroku, okolice te pełne są niebezpieczeństw, na przykład wilkołaków. Werewolf to gra tekstowa, gdzie świat mitów i legend miesza się z… problemami współczesnego świata, takimi jak zaśmiecone środowisko czy wycinka lasów.
Duży nacisk będzie tu położony na podejmowane przez nas decyzje, a każda ma mieć swoje konsekwencje. Nasza bohaterka będzie (Wcielamy się w Maię, amerykankę która trafia do Polski w celu poznania historii rodziny) opisana kilkoma statystykami, takimi jak Wściekłość czy Siła Woli. Od nas zależy jak będziemy postępować w danych sytuacjach, jak nasze wyboru będą się odbijać na statystykach właśnie, a wszystko to może doprowadzić do odblokowania nowych linii dialogowych. Więcej szczegółów dotyczących samej rozgrywki, możecie zresztą poznać w tekście na geek.x-kom.pl. Tam też znajduje się wywiad z twórcami tytułu.
Przyznać trzeba, że tytuł zapowiada się wybornie, a jego premiera już lada dzień – 13 października. Już teraz jednak możecie dodać Werewolf do swojej listy życzeń na Steam lub od razu ją kupić, cena? 47 złotych bez jednego grosza. Posiadaczy starszych komputerów, ucieszy pewnie informacja o wymaganiach sprzętowych – gra powinna ruszyć bez problemu nawet na wiekowym PC.
The Medium
Bez bicia przyznaję – Medium od Bloober Team to najbardziej przeze mnie wyczekiwany tytuł. Ich Layers of Fear sprawiło, że utwierdziłem się w tym, iż na horrorach krakowska ekipa zna się bardzo dobrze. Jednocześnie ubolewam – jeszcze niedawno miałem nadzieję, że Medium pojawi się konsolach obecnej generacji, widząc jednak jak się prezentuje, porzuciłem wszelką nadzieję. Gra powstawała od lat (Pierwsze wzmianki sięgają kilku lat wstecz), jednak, jeśli wszystko dobrze pójdzie, tytuł pojawi się już w grudniu na Xbox Series X i PC. Czym ma być sama gra? Kraków, lata ’90, główna bohaterka próbująca rozwikłać zagadkę śmierci pewnego dziecka, a to wszystko oblane niesamowitym, mrocznym klimatem.
Najciekawiej zapowiada się główna mechanika gry, która połączy dwa światy – ten który znamy my, oraz ten, w którym możemy spotkać dusze zmarłych. To zresztą chyba największa przeszkoda w tym, żeby Medium mogło pojawić się na sprzętach, które obecnie zdobią półki pod naszymi telewizorami. Wygenerowanie, jednoczesne, dwóch światów na pewno wymaga naprawdę mocarnego sprzętu. Przyjdzie nam tu eksplorować lokacje, głowić się nad zagadkami, przenosić między światami i dzięki temu też, otwierać zablokowane przejścia. Same lokacje na pewno będą robić wrażenie, bo za inspiracje robiły tu obrazy Zdzisława Beksińskiego, mistrza niepokojących i pełnych grozy, surrealistycznych malunków.
Tytuł krakowskiego studia na pewno będzie imponował oprawą – grafika wygląda obłędnie, a patrząc na to, kto pracuje nad muzyką do gry, jestem pewny że sama warstwa dźwiękowa stworzy tu niepowtarzalną atmosferę. Arkadiusz Reikowski i Akira Yamaoka (Tak, ten od Silent Hill!) to gwarancja jakości jeśli chodzi o mrożącą krew w żyłach ścieżkę dźwiękową. Medium zawładnie naszymi umysłami już w grudniu.
Jeśli chcecie poczytać o innych tytułach z naszego podwórka, które moim zdaniem dobrze się zapowiadają, zapraszam od poprzedniego wpisu z serii „Polska Myśl Gierkowa„. Poczytacie (Lub obejrzycie, bo jest dostępna wersja wideo) o Gamedec, Ghostrunner i DevLife.
Podoba mi się, że Polska zaczęła tak prężnie działać na arenie gamingowej. Mamy sporo utalentowanych ludzi, którzy mogą pokazać światu na co nas stać. Wreszcie wychodzimy z cienia niepewności i niskiej samooceny, który rzucała na nas komuna.
„Medium” to jeden z niewielu powodów dla którego kupuję XSX. Nie gram zbyt dużo w horrory ale ten wygląda niesamowicie. O ile Ring of Saturn to nie moja para kaloszy bo jakimś ogromnym fanem kosmosów nie jestem tak Wilkołak brzmi ciekawie. Bardzo przyjemnie się czytało.