Gry mają czasami wersje demo, otwarte bety albo darmowe weekendy, więc człowiek może przed zakupem odpowiednie je przetestować, żeby nie kupić czegoś, co będzie jedynie wywaleniem pieniędzy do czeluści porcelanowego tronu.
Sprzęt otrzymałem od Plenti bezpłatnie, cała opinia jednak należy do mnie i zrodził ją mój wielki łeb.
Z konsolami, telefonami czy innymi sprzętami już jest gorzej – nie ściągniecie sobie przecież dema Xboxa Series X żeby zobaczyć jak się ta konsola sprawuje. No niestety, tak daleko jako ludzkość nie zaszliśmy. I patrząc na to co robimy, to nigdy nie zajedziemy bo… no, nieważne. Istnieje jednak coś takiego jak Plenti – platforma na której wynajmujecie sprzęt. I działa to trochę jak… giereczkowy abonament? Wykupujecie sobie dostęp do danego gadżetu, wybieracie okres w jakim chcecie z niego korzystać, a potem tylko czekacie na potwierdzenie od InPostu że w paczkomacie czeka na Was to, co sobie wybraliście. Proste? No proste. W moim przypadku wybór padł na Oculus Quest 2 – hełmofon dzięki któremu wejdziecie do świata VR to, jak dla mnie, droga zabawka, a do tego taka, że cholera wie czy nie będziecie rzygać tęczą po 15 minutach zabawy. Jeśli więc miałbym to kupić, a potem pisać listy do Mareczka z Fejsbuka z prośbami o zwrot to… no tak średnio bym powiedział, tak średnio.
Opcja wynajęcia Questa była więc dla mnie… no nie chce pisać „zbawieniem”, ale była zbawieniem. Parę kliknięć, weryfikacja (o której dalej) i cyk… do paczkomatu! Oculus (czy też Meta) przyszedł do mnie następnego dnia i szczerze mówiąc marzy mi się żeby na przykład nasza poczta tak sprawnie dostarczała paczki… Sprzęt otrzymałem… nowy? Myślałem że skoro ileś tam osób przede mną nosiło go na łbie, to będzie na nim to widać. Tymczasem miałem farta i prawdopodobnie mój wielki cymbał miał przyjemność tegoż Questa rozdziewiczyć.



Nie będę tu kolejny raz pisał o moich wrażeniach z używania hełmofonu (bo na fanpage już się o tym produkowałem), ale dzięki temu że mogłem sobie wypożyczyć go z Plenti, wyrobiłem już sobie opinię i wiem czy odkładać pieniądze czy dać sobie spokój.
Kilka osób pytało mnie jak jest z weryfikacją – wynajmujecie drogi sprzęt, więc wynajmujący musi zabezpieczyć się przed ewentualnym jegomościem który chciałby taki sprzęt zostawić sobie… na dłużej. Na wieczność może. Cały ten proces trwa dwie chwile i… jest w sumie opcjonalny. Jeśli jednak weryfikować się nie chcecie, to w przypadku wynajmu trzeba zapłacić kaucję za sprzęt, a to właśnie na wypadek jakichś „przebojów”. Bez obaw jednak – to że weryfikacja odbywa się za pomocą banku, nie sprawia że ktoś nagle sobie weźmie na Was kredyt na dom albo wyjedzie grać na PS5 (tak, można sobie na Plenti wynająć PS5) na karaibskiej plaży. Ot, względy bezpieczeństwa.
Sprzęt można wynająć w dwóch opcjach – Flexi albo Subskrypcja. I szczerze mówiąc, do mnie przemawia bardziej druga opcja, bo cebula w moim sercu siedzi bardzo głęboko, więc zawsze szukam okazji żeby zaoszczędzić. I to właśnie wygląda jak ten wspomniany na początku abonament giereczkowy. Wybieracie ile miesięcy chcecie trzymać sprzętu u siebie, a potem co miesiąc z Waszego konta pobierana jest dana kwota. Wygodne to jak bawełniane majty, a przy okazji wychodzi sporo taniej. W przypadku konsol, macie nawet opcję dodatkowe pada, jakichś przewodów (jak przy Queście którego ja wybrałem) czy… gier. Tak, przy PS5 na przykład widziałem że można sobie wynająć konsolę z Cyberpunk 2077 w zestawie. Spoko opcja, patrząc na to że przecież nikt nie będzie wydawał setek złotych na gry, gdzie sprzęt przecież nie należy do niego i musi go w końcu oddać. No, chyba że tak się Wam spodoba, że kupicie sobie własny.
Zwrot sprzętu to już sprawa banalna i poradziła sobie z tym moja teściowa. Klikamy na „zwróć” w aplikacji, ta upewnia się czy na pewno już chcemy się z daną konsolą/telefonem/odkurzaczem pożegnać, po czym na maila dostajemy gotową etykietę którą naklejamy na paczkę. Wsadzamy karton do paczkomatu i… już, tyle, tak wygląda cały zwrot. I szczerze mówiąc, jak tylko wrócę znowu do Polski, to chyba wynajmę znowu jakiś sprzęt. I chyba to będzie PS5. Albo dron. Nie wiem jeszcze, bo wybór tam jest spory i dużo rzeczy bym chciał dokładnie przebadać.
W każdym razie ja mocno polecam sprawdzić Plenti. Albo Was to uratuje przed wydatkami (bo uznacie że wymarzony sprzęt jednak nie jest wymarzony), albo narobicie w gacie z nadmiaru tak zwanej podniety i pobiegniecie do sklepu po to, co sobie wynajęliście i Was ujęło.